Pierwsza wymiana polsko- niemiecka
Śląsk – obszar spotkania wielu kultur i języków, jest dla germanisty idealnym miejscem pracy, wprost wymarzonym do nauczania języka niemieckiego. Właśnie takim miejscem są Kochanowice. Rozpoczynając tam pracę, wymyśliłam sobie, że moi uczniowie dostaną ode mnie szansę uczenia się języka niemieckiego nie tylko z materiałów dydaktycznych powszechnie dostępnych, ale także dzięki bezpośredniemu kontaktowi z żywym językiem, z osobami mówiącymi po niemiecku, to znaczy, będą mogli wyjechać do Niemiec, czy Austrii, wtedy jeszcze nie wiedziałam dokąd, i będą mogli próbować swych sił.
Łatwiej pomyśleć, trudniej wykonać, okazuje się bowiem, że zainteresowanie polskich szkół, partnerem zagranicznym jest ogromne, w drugą stronę niekoniecznie. Tym bardziej znalezienie partnera dla szkoły wiejskiej nie jest łatwe. Kochanowice mają wiele uroku, jest to fakt bezsprzeczny, na pewno jednak nie są znane ani rozpoznawane nawet na Śląsku. Trzeba mieć jednak w sobie upór i wytrwałość, oraz być pracowitym i nie zrażać się trudnościami, czy brakiem jakiejkolwiek odpowiedzi ze strony szkół zagranicznych, aby przekonać potencjalnego partnera o korzyściach płynących ze współpracy ze szkołą polską.
Szukałam dosłownie wszędzie, to znaczy przez swoje osobiste znajomości w Niemczech i w Austrii, przez zgłoszenie Szkoły w Kochanowicach na wszelkie możliwe listy szkół poszukujących partnera zagranicznego, a także pytałam prawie każdego człowieka w Kochanowicach, który ma jakiekolwiek związki z Niemcami, czy ma jakiś kontakt ze szkołą niemiecką, czy z nauczycielem niemieckim, czy też przynajmniej zna osobiście jakieś stowarzyszenie np grupę muzyczną, czy sportową, czy jakiś związek hobbystów zainteresowanych ewentualną współpracą ze Szkołą w Kochanowicach. Kiedy tylko dostawałam jakiś adres, pisałam tam list, często wysyłałam także zdjęcia, aby pięknym krajobrazem zachęcić potencjalnych partnerów zagranicznych.
Przez ponad półtora roku nic konkretnego, wydawało się mi się w pewnym momencie, że sprawa jest stracona i będę ponosić tylko kolejne koszta zdjęć, przesyłek pocztowych, będę tracić czas na pisanie coraz to nowych listów. Otóż nie, Opatrzność czuwa nade mną i nad Szkołą w Kochanowicach. Na przełomie stycznia i lutego 2005 roku dostałam na swoją prywatną skrzynkę pocztową e-mail, w którym ładnym drukiem i ciekawą treścią, przedstawił mi się nauczyciel ze szkoły niemieckiej Hauptschule Schöllkrippen. Opowiedział w nim o sobie, o szkole, o tym, że chętnie nawiąże współpracę ze szkołą w pobliżu Częstochowy, ponieważ kiedyś tam był i zna ten region. Kochanowice nie leżą wprawdzie w bezpośredniej bliskości Częstochowy, ale cóż znaczy te 30 km, wobec mojej potrzeby znalezienia dla szkoły partnera zagranicznego mówiącego po niemiecku. Kontakt został więc nawiązany,
Martin Hahn okazał się być otwartym pełnym zrozumienia i ufności nauczycielem z północnej Bawarii. Sam urodzony w Stuttgarcie, pracuje w Bawarii, z ludźmi, którzy mówią o sobie: „jesteśmy Frankami”. Dzięki powstałemu między nami zaufaniu zostałam zaproszona do Schöllkrippen już w kwietniu 2005 roku celem poznania szkoły, gminy i osób odpowiedzialnych za ewentualną współpracę. Wtedy też burmistrz Schöllkrippen Reiner Pistner obiecał mi, że jeśli zostanie nawiązana i będzie kontynuowana współpraca między szkołami, to on zobowiązuje się nawiązać współpracę między obiema gminami i będzie jej sprzyjał. Otrzymałam też zapewnienie dyrektora szkoły pana Georga Stumpfeggera, udzielenia mi wszelkiej pomocy do utrzymania nawiązanej współpracy. Tak się też stało, w miesiąc później przyjechali do Szkoły w Kochanowicach pierwsi goście z Schöllkrippen, 10 uczniów wraz opiekunami, Martinem Hahnem i jego praktykantką Veronicą Di Guido, i wtedy już było bardzo międzynarodowo w Kochanowicach.
Spotkanie trwało od 6 do 10 maja 2005 roku i do tej wymiany zostało wybranych 14 uczniów i uczennic z ZS w Kochanowicach, którzy mieli najlepsze oceny w języka niemieckiego, czyli tylko ci, którzy mieli piątki i szóstki. Uczniami tymi byli: Patryk Adamek, Beata Famuła, Patrycja Grobara, Katarzyna Gruszczyńska, Dominika Hadaś, Monika Hadaś, Robert Hadzik, Joanna Liebner, Anna Psota, Hanna Puchalska, Martyna Schulz, Katja Smorąg, Weronika Wieczorek i Olimpia Zając. Program wymiany był finansowany przez Polsko – Niemiecką Współpracę Młodzieży, Wójta Gminy Kochanowice i Komitet Rodzicielski. Polscy uczestnicy nie ponosili żadnych opłat, dlatego, aby finanse nie stanowiły przeszkód dla rodzin uboższych. Uczniowie polscy i niemieccy wcześniej wymienili między sobą listy zapoznawcze drogą mailową, w których opowiedzieli o sobie, swoich rodzinach i zainteresowaniach.
W ciągu pięciu majowych dni w 2005 roku wszystko się kręciło wokół gości z Niemiec, wspólnych zajęć, zabaw, wycieczek i gier sportowych. Można było wspaniale obserwować, jak z chwili na chwilę znikają wzajemne uprzedzenia i strach, jak uczniowie polscy zaczynają mówić po niemiecku, bo po prostu nie mają innego wyjścia. Trzeba pokonać wewnętrzne opory przed mówieniem, przed popełnieniem błędu, trzeba spytać też nauczyciela, jeśli brakuje potrzebnych słówek.
Okazuje się przy tym, że mamy się czym pochwalić. Śląska kuchnia jest nie do pokonania, wszystkim smakują potrawy przyrządzone przez nasze szkolne kucharki, gościnność polska przyjemnie zaskakuje niemieckich gości. Czują się jak w domu. Podobają się uczniom niemieckim nasze okolice np. Rezerwat na Brzozie, chociaż jeszcze bez kwitnących rododendronów, stanowił ciekawy punkt programu, tym bardziej, że połączony z pieczeniem kiełbasek na ognisku, co stało się zanikającym zwyczajem w Niemczech ze względów bezpieczeństwa i higienicznych. Co kraj, to obyczaj.
Tarnowskie Góry ze swoją Kopalnią Rud Srebrnonośnych, Sztolnią Czarnego Pstrąga i dobrze zachowanych Rynkiem stanowiły atrakcyjną wycieczkę po zabytkach techniki. Innego turystycznym hitem stały się zamki na Jurze, Ogrodzieniec, Mirów i Bobolice. Niestety nagłe załamanie pogody i opady śniegu uniemożliwiły nam przejście z Mirowa do Bobolic. Przejechaliśmy autobusem. Taką pogodą szczególnie zaskoczona była włoska opiekunka niemieckiej grupy.
Bardzo miłym akcentem stała się wyprawa do Kochcic do gospodarstwa agroturystycznego pana Henryka Hadasia, ojca dwóch uczestniczek wymiany. Dzięki jego uprzejmości młodzież polska i niemiecka mogła jeździć konno, pływać łódkami, na kajakach i łowić ryby. Podziwiano także małe zoo zebrane w tym gospodarstwie, i znowu grupa mogła kosztować pysznego bigosu i kiełbasek śląskich grilowanych na miejscu. Był też czas na taniec, który z racji niskiej temperatury otoczenia, rozgrzewał grupę.
W Szkole w Kochanowicach młodzież uczestniczyła w zajęciach plastycznych przygotowanych przez panią Katarzynę Góral. Wieczorami uczniowie mogli grać w siatkówkę czy w dwa ognie na sali gimnastycznej. Wspólne zajęcia plastyczne i sportowe bardzo zbliżyły obie grupy do siebie. W ostatnim dniu pobytu w czasie wycieczki do Wrocławia, po zwiedzeniu katedry na Ostrowie Tumskim, Uniwersytetu i Rynku nadszedł czas pożegnania, dworzec kolejowy we Wrocławiu dawno nie widział tylu łez.
Pobyt w Polsce odbił się szerokim echem w Schöllkrippen, goście mogli opowiadać tylko dobre rzeczy o Kochanowicach. Późniejsza wizyta grupy młodzieży i nauczyciela u burmistrza Pistnera potwierdziła dobre intentecje polskiej strony. W czasie wakacji 2005 roku przyjechał do Kochanowic jeszcze raz Martin Hahn ze swoim synem, aby spędzić tu część urlopu, był po raz kolejny zachwycony. We wrześniu 2005 przyjechał z kolei na kilka dni burmistrz Reiner Pistner ze swoją żoną Gabi, podejmował gości pan Wójt Ireneusz Czech, wtedy właśnie dzięki wzajemnemu poznaniu się obu panów, ich współpraca zaczęła przybierać konkretne ramy.
W czasie każdego spotkania z burmistrzem Pistnerem miałam okazję rozmawiać z nim o współpracy szkół, a także o nawiązanej współpracy między obiema gminami. Kiedy mnie się wydawało, że rzeczy postępują za wolno, burmistrz Pistner, sam z zawodu nauczyciel, mówił: „Niech Pani da tej wątłej roślince czas, niech ją Pani pielęgnuje, dużo czasu musi upłynąć zanim wyrośnie z tego drzewo, będziemy tę roślinę razem pielęgnować”.
Wymianę przygotowała i prowadziła nauczycielka języka niemieckiego Agata Ślusarska